Sprawa kłopotów Seidorfa i jego właściciela (jest osobiście w zarządzie 2 innych hoteli oraz ma powiązania osobowe z 7 innymi firmami) ciągnie się od pewnego czasu. Spółka przestała na czas płacić czynsze inwestorom, którzy zakupili apartamenty w Osadzie Seidorf położonej na zapleczu głównego hotelu (system condo-hotelowy). Z większością zawarto już porozumienia, a niektórzy wcześniej prosili o pomoc komornika (niewiele to dało). Nie wiadomo więc, czy w ogóle odzyskają swoje pieniądze.
Konieczne było złożenie w sądzie wniosku o rozpoczęcie postępowania restrukturyzacjnego.
Co prawda dla gości hotelowych nie ma to żadnego znaczenia (o pięknych widokach z hotelu pisaliśmy TUTAJ), ale dla inwestorów jak najbardziej. Już tak łatwo swoich pieniędzy nie odzyskają.
Tymczasem bez takiego wniosku zagrożone byłoby nawet dalsze istnienie spółki, a więc miejsca pracy w całym kompleksie.
A to nie koniec problemów Seidorfa (a formalnie to spółki, która nim zarządza). Jeleniogórska prokuratura prowadzi bowiem postępowanie dotyczące... jednego z pracowników hotelu, która miał rzekomo przywłaszczyć 300 tys. zł. Sprawa jednak się ciągnie, bo biegły finansowy bardzo powoli wydaje opinię na ten temat, a więc nie można jeszcze nikomu postawić zarzutów.
Dodatkowo prowadzone jest prokuratorskie postępowanie (obecnie jest zawieszone) dotyczące rozbieżności w sprawozdaniach finansowych za lata 2020-22 oraz ich niezłożenia w odpowiednim terminie. Ponadto Dolnośląski Urząd Skarbowy prowadzi też w firmie kontrolę skarbową.
- Sprawdzają czy firma płaciła podatek VAT - słyszymy.
Przelał sobie hotelowe pieniądze
Tymczasem poprzedni prezes spółki zawiadującej Seidorfem... został właśnie prawomocnie skazany przez wrocławski sąd na 1,5 roku więzienia za przywłaszczenie 2 mln zł z kasy firmy (większość po prostu sobie przelał na różne konta). Choć zdarzenia miały miejsce 4 lata temu to kłopoty z nimi związane ciągną się do dziś. Sąd co prawda zobowiązał skazanego w wyroku do zwrotu tych pieniędzy z odstkami, ale czy młody człowiek (ma 32 lata) zwróci hotelowi tak duże pieniądze?
- Można wątpić. Pewnie będzie kluczył i kombinował ile się da - słyszymy.
Ponadto obecny i były prezes mieli postępowania karno-skarbowe zakończone mandatmi.
Odsetki z poślizgami
Wygląda więc na to, że powiązania finansowe w całej grupie (Seidorf, Kazalnica oraz Willa Samosia w Karkonoszach i obecnie Dwór Oliwski w Gdańsku) zostały tak sprytnie powiązane, aby nikt za bardzo się nie orientował w szczegółach. A te wyglądają tak sobie.
Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku na potrzeby zakupu i remontu Dworu wyemitowano obligacji na 40 mln zł (zabezpieczone są m.in. na na niektórych częściach karkonoskich obiektów jak np. basen czy restauracja). Obecnie, mało tego, że odsetki płacone są z poślizgami to same obligacje nie będą łatwe do spłaty, jeśli w tych obiektach nie będzie odpowiedniego obłożenia.
A tanio w Seidorfie nie jest, o czym pisaliśmy TUTAJ. Co prawda w położonej nieco dalej Osadzie Seidorf ceny są już dużo niższe, jednak nie ma kieszeń przesiętnego Kowalskiego.
Kłopoty mają także inwestorzy w Lake Hill
Nie tak dawno z kolei pisaliśmy również o kłopotach związanych ze sprzedażą typu "condo" innego karkonoskiego obiektu Lake Hill, również w Sosnówce. Tam z kolei problemy są nieco inne, ale inwestorzy również wesoło nie mają.
Czytaj więcej : Kłopoty inwestorów w Lake Hill
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz