Patrząc na sylwetkę Szrenicy o zachodzie słońca, trudno oprzeć się wrażeniu, że to uśpiony wulkan. Chmury rozświetlone ogniem zachodzącego słońca układają się jak dym wydobywający się z krateru. I choć dziś Karkonosze są spokojne i ciche, geolodzy potwierdzają, że miliony lat temu w tym rejonie naprawdę kipiała gorąca lawa.